Komentarze: 6
Informatyczny stanal przed moimi drzwiami.... nie, nie zamknelam mu ich przed nosem... przyszedl na ,,pogaduchy".... wpuscilam go i zrobilam mu herbate... rozmawialismy o pierdolach, bylo smiesznie... jak starzy dobrzy przyjaciele... nawet mnie przytulil... i tu zabolalo....
przytulil jak kumpel, nawet nie zdazylam sie zorientowac ze jest tak blisko bo juz sie odsunal... fizycznie nawet serce mnie zakulo w tym momencie...
Zrozumialam,ze nic sie nie zdarzy... i nawet jakos spokojnie to przyjelam...
on dzis mial wolny dzien, ja wstalam o 4... obudzil sie o 3.55 i zadzwonil do mnie zeby mnie obudzic i zyczyc mi dobrego dnia .... miłe, prawda? Ale to o niczym nie swiadczy... znajomi tez moga tak robic przeciez....
hmmm jego obecnosc juz nawet nie wyzwala usmiechu na mojej twarzy takiego jak kiedys... ale to dobrze, bo zaczynam juz szukac kogos innego :P